Ulubione w 2019 - makijaż
stycznia 15, 2020
Dzień dobry kochani! Witam Was gorąco w nowym
roku!
Mam nadzieję, że Sylwestra spędziliście w super atmosferze i że zaczęliście ten rok tak samo dobrze jak ja! Jak na początek roku przystało czas podsumować sobie 2019 pod względem kosmetycznym. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić najczęściej i najchętniej używane przeze mnie kosmetyki do makijażu. Będą to produkty zarówno, które są moimi odkryciami jak i dobrze znane i lubiane przeze mnie kosmetyki.
Myślę, że zacznę od podstawy makijażu jakimi
są bazy tutaj nie będę miała zdjęcia jednej z baz, ponieważ skończyła mi się
ona jakiś czas temu - pojawiła się w projekcie Denko. Ale nie mogę o niej nie
wspomnieć - jest to oczywiście Nawilżająco – wygładzająca niebieska baza z
marki Ingrid. To zdecydowanie jest moje odkrycie i ulubieniec roku, do którego
na pewno wrócę. Drugą bazą, o której chce wspomnieć jest kosmetyk, do którego
podchodziłam -przyznam się szczerze- sceptycznie, a z którą bardzo się
polubiłam i którą moja skóra sobie ceni. Jest to marka Wibo Unicorn Tears face
and lips primer.
Drugim etapem makijażu jest u mnie podkład. Tutaj
mam Wam do zaprezentowania 3 podkłady płynne oraz 1 podkład mineralny.
Kosmetyki mineralne w tym roku zawładnęły moim makijażem i przyznaje, że bardzo
się z nimi polubiłam. Od tego kosmetyku właśnie zacznę jest to marka i Lily Lolo,
której kosmetyki możecie doskonale kojarzyć z mojego bloga jak i Instagrama. Podkładmineralny sypki z SPF 15 jest moim absolutnym ulubieńcem. Mam dwa odcienie na
lato oraz na zimę i używam ich naprawdę regularnie. Mają piękny naturalny efekt
i moja skóra bardzo lubi te kosmetyki a do aplikacja używam Super Kabuki brush z
tej samej firmy, który polecany jest do tego typu kosmetyków.
Jeżeli chodzi o podkłady płynne mam tutaj
trzech ulubieńców: pierwszy z nich i w zasadzie też odkrycie 2019 r. jest BB
cream Anty Fatigue Health Mix z Bourjois Paris. Ja mam go w odcieniu 02 Medium.
Bardzo lubię ten kosmetyk i na pewno do niego wrócę, ponieważ jest lekki,
ładnie wyrównuje koloryt i wygląda bardzo naturalnie a przy tym ładnie wtapia
się w skórę i zawiera w sobie komplet witamin, które skórę odżywiają i
nawilżają.
Drugim podkładem, o którym chcę Wam wspomnieć
i który w mojej kosmetyczce jest od dłuższego czasu, ale jakoś w tym roku zaczęłam
go bardziej używać to Delia Cosmetics Luxury Look Lumi and Healthy NaturalRadiance Hydrating Foundation. Jest to podkład nawilżająco rozświetlający,
który ma zapewniać skórze promienny blask i zdrowy koloryt. Ma dość dobre
krycie więc wszystkie niedoskonałości są zamaskowane a przy okazji jest lekki i
skóra wygląda zdrowo. Mam go również w odcieniu jasnym na zimę i trochę
ciemniejszym na lato do bardziej opalonej.
Ostatnim produktem z tej kategorii jest
podkład marki Revers Cosmetics Naked Skin Match Blur and Moisture. Jest to
podkład matujący, przeznaczony do skóry mieszanej i tłustej, który daje
naturalny efekt, ale też ładne wykończenie i satynowy matowy wygląd.
Dalej przychodzimy do korektorów i tutaj mam
trzech ulubieńców i zdecydowanych faworytów zeszłego roku. Jest to przede wszystkim
odkrycie z marki Lovely korektor, który na pewno bardzo dobrze znacie, czyli Liquid
Camouflage. Ma bardzo dobre krycie, jest
jasny, dobrze rozświetla okolice pod okiem no i jest w tak niskiej cenie, że aż
żal go nie spróbować.
Następny mocno kryjący korektor to ReversCosmetics Camouflage, który mogę śmiało porównać do słynnego Collection 2000 (który kiedyś
był absolutnym hitem Internetu). Bardzo dobrze kryje, świetnie wygląda pod
okiem a przy tym jest lekki i daje fajną świeżość.
A trzeci korektor, który królował u mnie
zwłaszcza latem to Rimmel Lasting Radiance. Superlekki, nie tak mocno kryjący, ale
wyrównujący koloryt i ekstra do no makeup makeup. Odcień, który posiadam to nie
najjaśniejszy, ale tak jak wspominałam na lato fajnie się sprawdzał.
Jak już mam przygotowaną bazę twarzy to nie
mogę obyć się bez jej przypudrowania. Tutaj chciałabym Wam pokazać dwa absolutnie
ulubione w tym roku produkty. Pierwszy na pewno bardzo dobrze Wam znany Rimmel
Stay Matte - jest to mój ulubieniec od wielu lat i zawsze chętnie po niego
sięgam. Jest w przystępnej cenie i dobrze sobie radzi z utrwaleniem makijażu.
Drugi kosmetyk jest to Puder mineralny z marki
Lily Lolo Finishing Powder. To puder wykończeniowy, który świetnie utrwala
makijaż na długi czas. Bez poprawek skóra pozostaje matowa i się nie świeci.
Czas na moje ulubione, czyli konturowanie.
Tutaj wyróżniają się zdecydowanie dwa produkty jest to bardzo dobrze Wam znany
i przeze mnie ulubiony już od kilku lat bronzer z Sephora w odcieniu 02 medium.
Ogromne opakowanie, które będę używać jeszcze przez długi czas, ale spisuje się
naprawdę genialnie. Drugie opakowanie to odkrycie 2019 r. – Lily Lolo Sculptand Glow Contour Duo, czyli mineralny bronzer oraz roświetlacz. Jest on
delikatnie ciemniejszy od tego z Sephory ale dzięki temu można naprawdę super
podkreślić kości policzkowe i wykonturować twarz. A dodatkowo zawarty w
opakowaniu rozświetacz daje przyjemny, lekki, naturalny glow – możemy go
budować więc każdy dostosuje go do swoich potrzeb.
A jak przy rozświetlaczach jesteśmy tutaj nie
mogę nie wspomnieć o dwóch kosmetykach, które w tym roku są zarówno moimi
odkryciami jak i ulubieńcami pierwszy jest to Revers Cosmetics Strobe and Glow
w odcieniu 03 Champagne - zdecydowanie jeden z moich ulubionych rozświetlaczy w
2019r. A ponieważ 2019r był zdecydowanie pod znakiem GLOW to zachęcam Was do
przeczytania kilku postów, które pojawiły się na moim blogu zwłaszcza jeśi
chodzi o markę Revers, ponieważ ich rozświetlacze są tanie a dają tak niewiarygodny
balsk, że same będziecie w szoku. Mają świetną pigmentacji każdy znajdzie coś
dla siebie. < recenzja> <porównanie 3 wykończeń> <recenzja 2>
Drugim produktem i zarówno odkryciem zeszłego
roku jest rozświetlacz z Fenty Beauty, którego pokochałam i z którym zakończyłam
oraz rozpoczęłam stary/nowy rok. Jest to
rozświetlacz prasowany Fenty Beauty i to jakie glow daje ten rozświetlacz to
jest po prostu sztos! Skóra wygląda po prostu genialnie. Jest to moje Go to na
wieczorne wyjścia i większe wydarzenia.
Dla osób, które lubią glow ale nie chcą
wydawać dużej ilości pieniędzy na rozświetlacz bardzo serdecznie polecam I heart
Makeup czekoladkę Bronze and shine. Ma ona w sobie rozświetlacz i bronzer
rozświtalący przechodzący – ja używam tylko tej jaśniejszej część
rozświetlającej i jest to naprawdę bardzo mocne fajne wręcz lustrzane glow. Więc
jeżeli jesteście zainteresowani właśnie czymś mocniejszym a nie za drogim to
polecam Wam serdecznie właśnie ten produkt. Jest trochę bardziej pudrowy, ale
efekt daje bardzo ładny i można go budować.
Róże do policzków nie zrobiły na mnie w
zeszłym roku jakiegoś dużego wrażenia. Tutaj nie mam jakiegoś zdecydowanego ulubieńca,
ale produkt, którego najczęściej używałam było to Serduszko z I heart Makeup. Jest
to potrójny wypiekany róż w kształcie serca. Najczęściej przeze mnie używane
odcienie to te dwa po prawej stronie w padające bardziej w kolor brzoskwiniowy.
Przyszedł czas na oczy! I zacznę od brwi. Stanowią
dla mnie dość istotny element, ponieważ jestem blondynką i mam jaśniutkie włoski,
więc konieczne jest używanie albo henny lub innych produktów do podkreślania
brwi. Tutaj niezmiennie od kilku dobrych lat (co widać zresztą po zużyciu)
towarzyszą mi cienie do brwi z Inglot. Drugi produkt i zarazem odkrycie
zeszłego roku jest to Delia Cosmetics Maskara kremowa do brwi. Bardzo, ale to
bardzo polubiłam się z tym kosmetykiem, szybko i łatwo możemy zaaplikować go na
brwi, utrwalić i nadać ładny naturalny kolor za naprawdę małe pieniądze i
serdecznie Wam ten produkt polecam. 

Makijaż oczu towarzyszy mi także na co dzień.
W 2019r postawiłam bardziej na swój rozwój pod tym względem, byłam nawet na
kursie makijażu, więc mam nadzieję, że w 2020 r. będę mogła Wam zaprezentować
trochę bardziej moje umiejętności – będę starała się wygospodarować na to czas.
W mojej kolekcji jest naprawdę dużo paletek i używam je naprzemiennie. Jednak kilka
w zeszłym roku wyróżniło się szczególnie i zacznę tutaj od dwóch paletek, które
nagminnie używałam w 2019 r.
MakeupRevolution serie Reloaded w odcieniu Velvet Rose. Niektóre cienie sięgnęły albo
są już na granicy widoczności denka. A druga jest to Zoeva Caramel Melange. Jak
możecie zobaczyć kolorystyka obu tych paletek jest do siebie bardzo zbliżona. Pigmentacja
także, ale każda ma w sobie cienie które lubię bardziej.
Jeśli chodzi o inne paletki, jakie używałam
także naprzemiennie w tym roku to nie mogę tutaj nie wspomnieć o moim ukochanym
i jednym z droższych zakupów zeszłego roku, czyli palecie Huda Beauty Rose Gold
Palette, której przedstawiać myślenie nie muszę. Kolorystyka mówi sama za
siebie i jest ona po prostu piękna. Sięgałam po nią na wielkie wyjścia i ważne
okazje – śluby, wesela, święta itp.
Na wyróżnienie zasługuje także Makeup RevolutionSophX zawierająca w sobie zarówno naturalne cienie jak i troszeczkę
szaleństwa. Oraz mała paletka, którą uwielbiam na wyjazdy. Jest mała, posiada
lusterko i piękne kolory idealne na co dzień - Lily Lolo Laid Bare. Są to
cienie mineralne.
W zeszłym roku wyróżnił się u mnie szczególnie
jeden eyeliner marki Couleur Caramel. Naturalny eyeliner w odcieniu czarnym.
A jak o czerni mowa to nie mogło zabraknąć
tuszy do rzęs. W ciągu zeszłego roku przewinęlo się ich sporo przez mój blog.
Niemniej jednak mam dwie do których wracam regularnie i kupuje non stop od
kilku lat. L’Oreal Volume Milion Lashes Extra Black – genialny czarny kolor,
rozczesanie i efekt sztucznych rzęs (lubię także tą wersję fioletową wodoodporną)
oraz Bourjois Paris Maskara Twist up The Volume. Ślicznie rozczesuje rzęsy i
nadaje im mega długość.
Kolejne dwa tusze to też odkrycia zeszłego
roku i mam tutaj masakrę także z firmy Couleur Caramel Revolution. Jest to mascara
zawierająca składniki pochodzenia naturalnego. Druga firma to Deborah i tutaj
super pogrubiający tusz Maxi Volume. Efektem bardzo zbliża się do maskary z L’Oreal
Volume milion Lashes ale mają one zupełnie inne szczoteczki. Deborach
zdecydowanie większą i z tradycyjnego włosia a L’Oreal sylikonową.
Dużo tego prawda? A to jeszcze nie koniec,
przed nami ostatnia kategoria- Usta. Zostawiłam ją sobie na sam koniec,
ponieważ tutaj mam Wam do zaprezentowania kilka marek, wykończeń jak i półek
cenowych. 2019 r. to zdecydowanie także był rok makijażu ust i tutaj na sam
początek moje odkrycie płynnych matowych pomadek z Golden Rose seria Soft and Matt.
Bardzo fajne kremowe o pięknym wykończeniem i długo utrzymujące się tanie
pomadki - więc jeżeli szukacie czegoś taniego a naprawdę dobrego to polecam Wam
serdecznie.
Jeżeli jednak szukacie czegoś z wyższej półki
to tutaj nie mogę nie wspomnieć o absolutnie moich najlepszych pomadkach płynnych
jakie mam w swojej kolekcji – Smashbox Always On Liquid Lipstick. To są pomadki
absolutnie niezniszczalne i przepięknie napigmentowane. Gwarantuje, że aplikując
ją rano, jedząc, pijąc bez przejmowania się ustami nadal pod koniec dnia będzie
nieruszona. To moje absolutne Go To na większe wyjścia, wesela czy imprezy.
Obok nich na zdjęciu widzie pomadkę, która dotrzymuje
im kroku, jeśli chodzi o wytrzymałość Maybelline New York Stay Matte Ink – ja
mam odcień 15 Lover. Jedyny minus tej pomadki to fakt, że gęstnieje szybko no i
mocno wysusza usta. W Smashbox tego nie ma – ale też różnica w cenie jest znacząca.
Jeśli szukajcie dobrych pomadek tradycyjnych
to polecam Wam serdecznie Revers Cosmetics Satine Lips. Jak widzicie mam trzy
odcienie tej pomadki i są one naprawdę genialne. Bardzo ładnie wyglądają na ustach,
nie wysuszają i pięknie je podkreślają.
A na koniec, ponieważ 2019 r. był rokiem
blasku nie mogę nie wspomnieć o absolutnym HICIE i ulubieńcu, którego zużyłam
praktycznie do dna i kupiłam sobie kolejne opakowanie – Fenty Beauty Gloss Bomb
w odcieniu Fenty Glow. Jest to nic innego jak płynny błyszczyk z balsamem w
jednym. Jest to jeden z pierwszych kosmetyków wypuszczonych przez markę i prócz
pięknego blasku, zawiera on także między innymi masło Shea, które nawilża i
pielęgnuje. Ostatnio kupiłam sobie kolejny
odcień i jest on przepięknie nabłyszczający. Super, bo możemy używać ten
kosmetyk samodzielnie lub nałożyć na np. pomadkę. Po wersję Fenty Glow sięgam
praktycznie codziennie.
Uff mam nadzieję, że dotrwaliście ze mną do
końca. Całkiem sporo tych produktów było, no ale w sumie musiałam zmieścić w
tym poście 12 pięknych makijażowych miesięcy. Testuję tak dużą ilość kosmetyków,
że ulubieńców jest masa. Tutaj jednak starałam się zebrać tak naprawdę top of
the top - aby nie powielać informacji jakie pojawiły się na moim blogu przez
cały rok. Zachęcam Was do przeczytania recenzji i odnośników jakie zaznaczyłam Wam
w poście. W następnym wpisie pojawiają się ulubieńcy pielęgnacyjni, więc już
zachęcam Was serdecznie do obserwowania i wypatrywania na ten wpis. Teraz mogę
już się z Wami pożegnać. Dziękuję serdecznie za uwagę i zapraszam na kolejne
posty.
Buziaki
Buziaki
7 comments
Bardzo lubię ten krem BB z Bourjois, muszę zaopatrzyć się w kolejne opakowanie. :)
OdpowiedzUsuńKorektora Lovely trudno chociaż nie kojarzyć :D
OdpowiedzUsuńMam tą paletkę od Revolution i jest świetna:) Tyle że moja wersja jest bardziej z różowymi kolorkami :)
OdpowiedzUsuńPodkład Bourjois bardzo lubię, błyszczyk Fenty uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPodkład mineralny Lily Lolo także znam i bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńZnam całkiem sporo produktów i te które mam też lubię :)
OdpowiedzUsuńZnam jedynie pomadki oraz tusz L'Oreal, ale ciekawi mnie ten piekny rozswietlacz Fenty :D
OdpowiedzUsuńMasz swoje zdanie na ten temat? Pisz śmiało! Chętnie je poznam :)) Na wszelkie pytania postaram się odpowiedzieć jak najszybciej :)
Dziękuję za każdy komentarz :):*